Cudzego chłopa chwalicie, swego nie doceniacie

Się narażę, zapewne. Trudno.
Przełamię zdanie o przypisywanych mi stereotypach.
Niektórym babom czasem przewraca się w głowach! Mnie również.
Pora przypomnieć złotą zasadę:
'cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie'

Zaciągnęłam koleżankę do kuchni. Na ploteczki. I tak sobie o wszystkim bla bla bla

- ...Aj, żeby mój, żeby on tak jak ten Dorociński dla ukochanej ugotował coś smacznego... ale to niemożliwe!
-Bo?
- Jego to ani groźbą, ani prośbą, ani wołami do kuchni nie zaciągniesz.
- Ale że co? Nic nie robi w kuchni?
- Ależ owszem, robi- wchodzi - siada - je - wychodzi
No... czasem piwo wyciągnie z lodówki
- Ejj... przesadzasz
- A niby Twój coś robi w kuchni?
- Właściwie tak, a nawet często.
- Tak?! Więc co Ci ostatnio ugotował ?
- Ugotował, a w zasadzie upiekł...
- Upiekł?!
- ...Szarlotkę
-uhmm... Ty to masz dobrze.
W tym momencie skończyły się pogaduszki. Zawistne spojrzenie, obrót na pięcie:
- no... chyba pora wracać do roboty!

I w taki o to sposób szanowna koleżanka nieświadomie wzięła udział w procesie przywracania mnie do porządku. Odkurzyła dawno zapomnianą dewizę 'Cudze chwalicie, swego nie znacie'
W ramach pokuty za dalekowzroczność składam obietnicę, którą winna jestem mojemu osobistemu Kucharzowi - wciskam delete i usuwam 'jednorożca' ze swojego słownika .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje trzy grosze: